- To nie jest normalne... - zaczął Patrick
- Patrzy. Zamknij się i udawaj, że ci się to podoba. - warknęłam i zaczęłam go namiętnie całować
Jego usta odpowiedziały natychmiast. Swoje gorące wargi przeniósł na moją szyję. Palce wplotłam w ciemne włosy chłopaka i rozkoszowałam się chwilą, mimo tego, że graliśmy właśnie przepiękną scenę pod publikę.
- Wystarczy. - szepnął
Spojrzałam jeszcze raz na paparazziego.
- Mamy towarzystwo. - powiedziałam do chłopaka zdyszana, przepełniona rozkoszą na tyle głośno, by fotograf usłyszał
Wtedy Patrick cały czas mnie całując włożył klucz do zamka i go przekręcił. Drzwi otworzyły się kliknięciem, a następnie zamknęły z hukiem, gdy wpadliśmy do pokoju. Nasz pocałunek w środku nie skończył się natychmiast. Opierałam się o drzwi, a on całował mnie po szyi.
- Już sobie poszedł, prawda? - spytałam
- Mh...
Odsunęliśmy się od siebie. Zrobiło się niezręcznie. Znaliśmy się od pięciu miesięcy, a ja za każdym razem czułam się, jakby ten cały cyrk zaczął się wczoraj. Patrzyliśmy sobie w oczy.
Patrick znowu zbliżył nasze usta, cały czas ocieraliśmy się o siebie. Nagle przerwał.
- Jeśli traktujesz to, co między nami jest poważnie, to... - próbował mi coś powiedzieć
Muszę mu teraz uświadomić, że ja też go kocham!
- ... mam chłopaka.
Wtedy nogi się pode mną ugięły. Nie potrzebował sztyletu, wystarczyły odpowiednio dobrane słowa, bym nie mogła oddychać.
- To tylko przyjaźń. Z przywilejami. - uśmiechnęłam się sztucznie, a następnie jak najszybciej pobiegłam do łazienki. Zamknęłam się na klucz i usiadłam na podłodze. Chłód posadzki wnikał w moje nagie nogi, ale nie miałam siły nic z tym zrobić.
Oparłam głowę o wannę i zamknęłam oczy, ale dziwne obrazy przewijały się przed moimi oczami.
Usłyszałam pukanie.
- Lily, wszystko ok? Otwórz.
Wstałam i przekręciłam kluczyk. Otwierając drzwi poczułam, że tracę kontrolę nad swoim ciałem i podłoga zbliża się do mnie w oszałamiającym tempie. Całe szczęście, że Patrick zdążył mnie złapać.
- Tak, w jak najlepszym porządku. Po prostu zakręciło mi się w głowie...
Wziął mnie na ręce i zaniósł na łóżko. Starałam się uważnie obserwować jego twarz, ale świat wirował, wszystko było rozmazane. Potem wpadłam w szarą otchłań, z której ciężko było się wydostać, ale poczułam jego rękę na mojej twarzy i świadomość wróciła.
- Co to do cholery było? - spytał zszokowany
Za dużo wrażeń, kotek, ale i tak nie zrozumiesz...
***
- A opowiada mi to pani ponieważ? Dlaczego to akurat ja mam poznać wszystkie szczegóły z pani gwiazdorskiego życia? - spytałam
- Bo tak mi się podoba. Nie musisz tu siedzieć, chcesz tego. - uśmiechnęła się
- Ale po co?!
W jej oczach pojawiła się łza, ale szybko otarła ją wierzchem dłoni. Nawet nie zdążyła spłynąć na policzek.
- Żeby choć jedna osoba znała prawdę, kiedy mnie nie będzie.
- Ale pani...
- Mam dwadzieścia osiem lat, ty dziewiętnaście. Zwracaj się do mnie po imieniu. Nie jestem aż taka stara, prawda?
- Dobrze. Więc Lily, czy ty masz zamiar zrobić coś głupiego? - przestraszyłam się
- Nie, ależ skądże. Nic głupiego, o nie.
***
- Chłopcy, was jest dwóch, jak dzielicie się tak śliczną dziewczyną? - zapytała dziennikarka Daybreak
- Trójkącik. - zażartował Rob, zaśmialiśmy się wszyscy
- W takim razie, jak wam się pracowało w studiu nagraniowym? Lily, to twój pierwszy raz na taką skalę, prawda?
- Owszem, ale był to wspaniale spędzony czas. Podoba mi się praca w grupie, a najważniejsze, że robię to, co kocham. - położyłam rękę na kolanie Patricka i uśmiechnęłam się do niego, w końcu mieliśmy grać parę, o której nikt nie wie, niech oni sami dojdą do wniosku, że jesteśmy razem - Moje marzenia wreszcie się spełniają. Jest... cudownie
Poczułam mocne szturchnięcie i morderczy wzrok Roba, które miały oznaczać "on jest mój".
- Dziękujemy za wywiad i życzymy udanej kariery, nie pogubcie się w showbiznesie.
Udaliśmy się do szatni.
- Nie dotykaj go! - złapał mnie za nadgarstek - Że tak ładnie ci powiem: wypierdalaj z naszego życia. - popchnął mnie na ścianę i przytrzymał
Nie mogłam oddychać, zaczęłam się bać.
- Opanuj się! - krzyknął Patrick - Co ty wyprawiasz? Skrzywdzisz ją! - odciągnął go ode mnie
Nasze spojrzenia się skrzyżowały i powiedziałam bezdźwięcznie "dziękuję". Objął mnie i zaprowadził do samochodu, zostawiając w tyle Roba.
***
Z mojej głowy nie mogła wyjść ta kobieta. Nie pomogła kąpiel, herbata, patrzenie w chmury. Wszystko w moim domu i ogrodzie przypominało mi ją.
Nie widziałam jej pierwszy raz. Nie chodzi nawet o telewizję. Musiałam wcześniej już gdzieś ją spotkać...