tag:blogger.com,1999:blog-66149065759292222642024-03-08T09:07:10.261-08:00London Bridge is falling downSheeeFeelhttp://www.blogger.com/profile/10934482879573460472noreply@blogger.comBlogger2125tag:blogger.com,1999:blog-6614906575929222264.post-25923681868239728922013-02-06T13:31:00.000-08:002013-02-06T13:31:01.477-08:00Rozdział 1<i>Przyparł mnie do ściany. Nie mogłam oddychać, myślałam, że moje serce za chwilę eksploduje. Zerknęłam na fotografa, który myślał, że przyglądał nam się z ukrycia.</i><br />
<i>- To nie jest normalne... - zaczął Patrick</i><br />
<i>- Patrzy. Zamknij się i udawaj, że ci się to podoba. - warknęłam i zaczęłam go namiętnie całować</i><br />
<i>Jego usta odpowiedziały natychmiast. Swoje gorące wargi przeniósł na moją szyję. Palce wplotłam w ciemne włosy chłopaka i rozkoszowałam się chwilą, mimo tego, że graliśmy właśnie przepiękną scenę pod publikę.</i><br />
<i>- Wystarczy. - szepnął</i><br />
<i>Spojrzałam jeszcze raz na paparazziego.</i><br />
<i>- Mamy towarzystwo. - powiedziałam do chłopaka zdyszana, przepełniona rozkoszą na tyle głośno, by fotograf usłyszał</i><br />
<i>Wtedy Patrick cały czas mnie całując włożył klucz do zamka i go przekręcił. Drzwi otworzyły się kliknięciem, a następnie zamknęły z hukiem, gdy wpadliśmy do pokoju. Nasz pocałunek w środku nie skończył się natychmiast. Opierałam się o drzwi, a on całował mnie po szyi.</i><br />
<i>- Już sobie poszedł, prawda? - spytałam</i><br />
<i>- Mh...</i><br />
<i>Odsunęliśmy się od siebie. Zrobiło się niezręcznie. Znaliśmy się od pięciu miesięcy, a ja za każdym razem czułam się, jakby ten cały cyrk zaczął się wczoraj. Patrzyliśmy sobie w oczy.</i><br />
<i>Patrick znowu zbliżył nasze usta, cały czas ocieraliśmy się o siebie. Nagle przerwał.</i><br />
<i>- Jeśli traktujesz to, co między nami jest poważnie, to... - próbował mi coś powiedzieć</i><br />
<i>Muszę mu teraz uświadomić, że ja też go kocham!</i><br />
<i>- ... mam chłopaka.</i><br />
<i>Wtedy nogi się pode mną ugięły. Nie potrzebował sztyletu, wystarczyły odpowiednio dobrane słowa, bym nie mogła oddychać.</i><br />
<i>- To tylko przyjaźń. Z przywilejami. - uśmiechnęłam się sztucznie, a następnie jak najszybciej pobiegłam do łazienki. Zamknęłam się na klucz i usiadłam na podłodze. Chłód posadzki wnikał w moje nagie nogi, ale nie miałam siły nic z tym zrobić.</i><br />
<i>Oparłam głowę o wannę i zamknęłam oczy, ale dziwne obrazy przewijały się przed moimi oczami. </i><br />
<i>Usłyszałam pukanie. </i><br />
<i>- Lily, wszystko ok? Otwórz.</i><br />
<i>Wstałam i przekręciłam kluczyk. Otwierając drzwi poczułam, że tracę kontrolę nad swoim ciałem i podłoga zbliża się do mnie w oszałamiającym tempie. Całe szczęście, że Patrick zdążył mnie złapać. </i><br />
<i>- Tak, w jak najlepszym porządku. Po prostu zakręciło mi się w głowie...</i><br />
<i>Wziął mnie na ręce i zaniósł na łóżko. Starałam się uważnie obserwować jego twarz, ale świat wirował, wszystko było rozmazane. Potem wpadłam w szarą otchłań, z której ciężko było się wydostać, ale poczułam jego rękę na mojej twarzy i świadomość wróciła. </i><br />
<i>- Co to do cholery było? - spytał zszokowany</i><br />
<i>Za dużo wrażeń, kotek, ale i tak nie zrozumiesz...</i><br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<br />
- A opowiada mi to pani ponieważ? Dlaczego to akurat ja mam poznać wszystkie szczegóły z pani gwiazdorskiego życia? - spytałam<br />
- Bo tak mi się podoba. Nie musisz tu siedzieć, chcesz tego. - uśmiechnęła się<br />
- Ale po co?!<br />
W jej oczach pojawiła się łza, ale szybko otarła ją wierzchem dłoni. Nawet nie zdążyła spłynąć na policzek.<br />
- Żeby choć jedna osoba znała prawdę, kiedy mnie nie będzie.<br />
- Ale pani...<br />
- Mam dwadzieścia osiem lat, ty dziewiętnaście. Zwracaj się do mnie po imieniu. Nie jestem aż taka stara, prawda?<br />
- Dobrze. Więc Lily, czy ty masz zamiar zrobić coś głupiego? - przestraszyłam się<br />
- Nie, ależ skądże. Nic głupiego, o nie.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<br />
<i>- Chłopcy, was jest dwóch, jak dzielicie się tak śliczną dziewczyną? - zapytała dziennikarka Daybreak</i><br />
<i>- Trójkącik. - zażartował Rob, zaśmialiśmy się wszyscy</i><br />
<i>- W takim razie, jak wam się pracowało w studiu nagraniowym? Lily, to twój pierwszy raz na taką skalę, prawda?</i><br />
<i>- Owszem, ale był to wspaniale spędzony czas. Podoba mi się praca w grupie, a najważniejsze, że robię to, co kocham. - położyłam rękę na kolanie Patricka i uśmiechnęłam się do niego, w końcu mieliśmy grać parę, o której nikt nie wie, niech oni sami dojdą do wniosku, że jesteśmy razem - Moje marzenia wreszcie się spełniają. Jest... cudownie</i><br />
<i>Poczułam mocne szturchnięcie i morderczy wzrok Roba, które miały oznaczać "on jest mój". </i><br />
<i>- Dziękujemy za wywiad i życzymy udanej kariery, nie pogubcie się w showbiznesie. </i><br />
<i>Udaliśmy się do szatni.</i><br />
<i>- Nie dotykaj go! - złapał mnie za nadgarstek - Że tak ładnie ci powiem: wypierdalaj z naszego życia. - popchnął mnie na ścianę i przytrzymał</i><br />
<i>Nie mogłam oddychać, zaczęłam się bać. </i><br />
<i>- Opanuj się! - krzyknął Patrick - Co ty wyprawiasz? Skrzywdzisz ją! - odciągnął go ode mnie</i><br />
<i>Nasze spojrzenia się skrzyżowały i powiedziałam bezdźwięcznie "dziękuję". Objął mnie i zaprowadził do samochodu, zostawiając w tyle Roba. </i><br />
<i><br /></i>
<div style="text-align: center;">
<i>***</i></div>
<i><br /></i>
Z mojej głowy nie mogła wyjść ta kobieta. Nie pomogła kąpiel, herbata, patrzenie w chmury. Wszystko w moim domu i ogrodzie przypominało mi ją.<br />
Nie widziałam jej pierwszy raz. Nie chodzi nawet o telewizję. Musiałam wcześniej już gdzieś ją spotkać...SheeeFeelhttp://www.blogger.com/profile/10934482879573460472noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-6614906575929222264.post-52605822264309178742012-12-15T11:30:00.001-08:002012-12-16T12:13:35.287-08:00Prolog<span style="line-height: 0.5cm;">Telefon hotelowy zaczął dzwonić. Westchnęłam i podniosłam
słuchawkę. Klient znowu chciał krewetki w sosie ostrym, ale bez
pieprzu i chili. No chyba nie… Ale jak zwykle byłam miła, choć w
mojej głowie pojawił się stek przekleństw. Te cholerne gwiazdy!</span><br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
- Pokój numer 785 poproszę, kochanie. - kobieta, mniej więcej po
trzydziestce złapała mnie za rękę, widać było, że jej się
śpieszyło.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ubrana w zwykłe dżinsy, koszulę, twarz opatulona chustą. Zapewne
nie chciała, by ktokolwiek ją rozpoznał. Nie udało się to nawet
mnie, więc nieźle się maskowała!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Miałam szczęście, że pokój ten był akurat wolny. Podałam jej
klucze i życzyłam miłego pobytu w “Celebrity Room”.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
***</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>Słońce
leniwie wyłoniło się spod ciężkich, szarych chmur. Pochmurny
londyński poranek, normalka, zawsze tak tu było. Ziewnęłam
przeciągle. Wysunęłam się spod ciepłej kołderki i delikatnie
dotknęłam bosymi stopami zimnej podłogi. Wzdrygnęłam się, ale
kontynuowałam wędrówkę do hotelowej łazienki. Tam wzięłam
gorący prysznic, podczas którego zastanawiałam się nad tym, co
się wczoraj stało. Nie powinnam była się zgodzić… Ale z
drugiej strony, jeśli ja nie jestem szczęśliwa, to mogę chociaż
sprawić żeby ktoś inny był.</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>Usłyszałam
pukanie do moich, więc już ubrana otworzyłam moje drzwi numer 785.
Ujrzałam w nich szatynkę o niebieskich oczach i nieśmiałym
uśmiechu. Zbliżyła się do mnie niebezpiecznie blisko i dotknęła
moich ust swoimi. Ja odpowiedziałam na pocałunek. Znowu to
zrobiłam! Dlaczego nie mogę powiedzieć sobie nie? Wczoraj byłyśmy
takie zagubione, nie wiedziałyśmy co robimy, ale dzisiaj?</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>-Hej.
- powiedziała zadowolona – Masz dzisiaj ważny dzień, więc
przyszłam podnieść cię na duchu.</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>-Tak,
ja właśnie… właśnie za pół godziny muszę być w Heavenly
Restaurant i… - wpatrywałam się uparcie w podłogę</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>-Jasne,
nie przeszkadzam ci, moja gwiazdko. Powodzenia! - pomachała mi na
pożegnanie</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>Natychmiast
gdy odeszła zebrałam wszystkie potrzebne mi rzeczy do torby i
wyszłam z pokoju. Na dole czekała już na mnie taksówka.</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><br /></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<em><span style="font-style: normal;">***</span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<em><span style="font-style: normal;"><br /></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pukałam i pukałam, ale nikt się nie odzywał. W końcu weszłam
bez pytania. W końcu mogło się tej kobiecie coś stać! Stała
przy oknie z papierosem, nieco zakłopotana. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
- Tutaj nie wolno palić, proszę pani. - zwróciłam jej uwagę</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
- W zamian za dyskrecję mogę coś ci opowiedzieć. Chcesz? -
uśmiechnęła się prowokacyjnie. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie wiedziałam jak się zachować, więc po prostu usiadłam na
krześle, które mi odsunęła. Byłam zdziwiona jej zachowaniem, ale
jednocześnie zaintrygowana. Poza tym, kogoś mi przypominała, jej
oczy były takie podobne, do tych ciepłych, do pewnego czasu
codziennie spotykanych, których teraz tak ogromnie mi brakowało.
Musiałam zostać, to mogła być ostatnia okazja, by ich nie
zapomnieć. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<em><span style="font-style: normal;">***</span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<em><span style="font-style: normal;"><br /></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>Gdy
weszłam do lokalu, zauważyłam, że przy stoliku mojego menadżera
siedzi jego kolega z branży razem ze swoim podopiecznym, członkiem
popularnego boysbandu. Kolana się pode mną ugięły. Co to miało
znaczyć?</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>-Chcesz
być sławna, prawda? - spytał na wstępie obcy mi menadżer –
Więc zawieramy umowę. Tobie potrzebne wybicie, nam sensacja. Lily,
poznaj Patricka, Patrick, poznaj Lily. Od dziś jesteście parą.
Brązowowłosy zachłysnął się wodą. Jego twarz stała się
czerwona, więc poklepałam go po plecach. Gdy skończył się
krztusić, staliśmy chwilę w szoku.</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>-Ale
ja… - zaczęłam protestować</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>-Twoje
słowa nic nie zmienią. Podpisaliśmy umowę, wedle której masz
robić wszystko co ci każę. Choćby jeden protest, a możesz
pożegnać się z karierą, która nawet się jeszcze nie zaczęła.</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>Spojrzałam
na chłopaka, który był jedyną deską ratunku.</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>-Ciebie
też to dotyczy. - menadżer popatrzył na chłopaka – A teraz,
gołąbeczki, zostawiamy was samych. O dwudziestej macie wstawić się
na imprezie u Nicka.</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>Wyszli
z restauracji.</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>Moje
oczy zaszły łzami. Nikt nigdy tak mnie nie traktował, jak ten
dureń menadżer, ale musiałam go słuchać. Poza tym… Myślą
przewodnią mojego życia była sława, a sam głos i dobre piosenki
nie wystarczą. Ludzie muszą złapać się na chwyt reklamowy.</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>Przyjrzałam
się chłopakowi. Prawie czarne, zaczesane do góry włosy, oczy tak
ciemne, że nie było widać źrenic, przystojna, pociągła twarz.
Pierwszy raz widziałam go na żywo. Wcześniej patrzył na mnie
tylko z plakatów i filmików na YouTube, teraz lustrował mnie
wzrokiem, tak samo jak ja jego. Serce waliło mi szalenie szybko.</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>-
Witaj w showbiznesie. - powiedział zniesmaczony.</em></div>
SheeeFeelhttp://www.blogger.com/profile/10934482879573460472noreply@blogger.com17